czwartek, 20 marca 2014

Jak to jest być z "wirtualnym" ?

Kiedy jest się samotnym, bardzo łatwo o zauroczenie w przypadkowo poznanej osobie. Jeśli ponadto wykazuje się zrozumieniem, potrafi rozbawić i cieszyć się życiem, wydaje się, że to ideał. Co, jeśli ten ideał jest inteligentnym systemem operacyjnym?



„Ona” to niezwykła opowieść miłosna Spike’a Jonzego, która mówi przede wszystkim o samotności i wielkiej potrzebie bliskości. Theodore (fantastyczny Joaquin Phoenixwłaśnie rozstał się z żoną (Rooney Mara). Zbiera się, by podpisać papiery rozwodowe, ale ciągle coś go powstrzymuje. Na co dzień zajmuje się pisaniem listów w imieniu swoich klientów w serwisie BeautifulHandwrittenLetters.com. Znacznie zaniedbał znajomych, rzadko wychodzi, w domu szuka rozrywki i pocieszenie w trójwymiarowych grach komputerowych i pornografii. Wszystko zmienia się, gdy pewnego dnia instaluje nowoczesny system operacyjny OS1. Nie jest to zwykły system – ma on poznać i zaspokajać potrzeby użytkownika. Właśnie to robi Samantha (głos Scarlett Johansson) –  rozmawia z nim, pociesza, poznaje z nim na nowo świat, rozbawia, zawsze jest przy nim. Z czasem przestaje być dla Theo systemem, a towarzyszką życia, którą kocha najbardziej na świecie.



Jonze pokazuje rzeczywistość w niedalekiej przyszłości, kiedy między światem realnym a wirtualnym nie ma różnicy, ponieważ stoją na równi. Nikogo nie dziwią przyjaźnie czy związki z „wirtualnym”, a komputery wykonują za ludzi większość zadań. Dramat nagrodzony Oscarem za najlepszy scenariusz oryginalny uświetniony jest świetną grą aktorską. Phoenix fantastycznie gra, sprawa wrażenie, jak gdyby cały film rozmawiał z ukochaną przez telefon. Johansson choć niewidoczna na ekranie, kreuje wyrazistą postać. Gra jej głosu sprawia, że widz sam gubi się czy to osoba, czy komputer. Również  Amy Adams w swej drugoplanowej roli ukazuje aktorski kunszt. Znakomicie skomponowana przez Willa Butlera i Owena Palletta muzyka bezbłędnie uzupełnia dzieło Jonzego.


„Ona” wcale nie przedstawia obrazu nierealnego. Choć to futurystyczna opowieść, wszystkie zachowania bohaterów są nam wszystkim znajome – ciągle w biegu, z telefonem przy uchu, coraz bardziej zamknięci w wirtualnym świecie. Reżyser subtelnie stara skłonić się widza do przemyśleń – na pytanie czy warto stawiać na równi życie realne z wirtualnym, każdy odpowie sobie sam po seansie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz