Wszyscy ich znamy. Ba, być może sami
to robimy. Siedzimy przed komputerem i klikamy.
 |
http://www.wiecjestem.us.edu.pl |
Slaktywizm (kliktywizm) opisuje bierną
aktywność, ograniczającą się do wirtualnego świata. Termin ten
pochodzi od wyrazów slacker, czyli
leń i activism, czyli aktywność. Przez wiele osób jest
postrzegany negatywnie. Dlaczego? Otóż slaktywiści klikają w
posty na portalach społecznościowych, zbierają tzw. lajki,
przyłączają się do protestów na Facebooku, „karmią” głodne
zwierzaki, ale gdy tylko wylogowują się z portalu, od razu
zapominają. Co więcej, ich działania ograniczają się tylko i
wyłącznie do wirtualnej aktywności. Można też wysyłać smsy za
2,44 na rzecz fundacji. Slktywista od razu ma czystsze sumienie, bo
przecież pomógł komuś, wsparł go finansowo. Micah
White, redaktor magazynu „Adbusters”
mówi, że „kliktywizm
ma się do aktywizmu tak, jak McDonald’s do slow food”.
Według
niego takie działania przynoszą więcej szkody niż pożytku
wszystkim ruchom politycznym, społecznym i ekologicznym.
 |
http://www.kampaniespoleczne.pl |
Tutaj
pojawia się pytanie, dlaczego wciąż przybywa kliktywistów?
Przecież wszyscy znamy to zjawisko, prawda? Otóż trzeba otwarcie
przyznać, że po prostu łatwiej jest sadzić wirtualne sadzonki niż
te prawdziwe, ponieważ nie musimy poświęcać na to naszego jakże
cennego czasu. Tak samo o wiele prościej kliknąć w brzuszek
Pajacyka, niż udzielać się w wolontariacie.
Patrząc
jednak z drugiej strony, czyż nie kliknie rozpoczyna wiele
pożytecznych akcji, czy naprawdę nie pomaga? Przykład z ostatnich
dni. Studenci z Politechniki Wrocławskiej dostali się do finału
konkursu NASA, jednak uczelnia odmówiła finansowej pomocy i
członkowie „Space is more” nie mieli 50 tysięcy złotych
potrzebnych na wyjazd do USA. Postanowi zebrać pieniądze na własną
rękę. Umieścili apel na portalu polakpotrafi.pl i prosili o pomoc
w uzbieraniu środków. Warto wspomnieć, że wrocławski team to
jedyna polska drużyna, która dostała się do finału prestiżowego
konkursu. Udało się! Na dziesięć dni przed końcem zbiórki,
studentom udało się zebrać już ponad 70 000zł (na wyjazd całego
teamu potrzebowali ok 50 tysięcy). Udało się właśnie dzięki
kliktywistom.To oni klikali, udostępniali, dzięki nim o akcji
dowiedziała się cała Polska.
 |
http://polakpotrafi.pl/projekt/space-is-more
|
To nie jedyny pozytywny
przykład tego zjawiska. Może to w Waszym mieście został zbudowany
plac zabaw Nivei, albo brzydkie mury zostały pomalowane dzięki
akcji Let's Colour sponsorownej przez Dulux?
Warto
jednak pamiętać, że dobrze, kiedy akcja zaczyna się na Facebooku
czy innym portalu, ale lepiej byłoby, gdyby tam się nie kończyła.
Realizację powinniśmy już wziąć w swoje ręce.
To czy
kliktywizm jest pozytywnym czy negtywnym zjawiskiem, i czy działa,
do roztrzygnięcia pozostawiam Wam.